Z powodu chrapiącego partnera tracimy co noc jedną godzinę snu. Nie tylko dlatego, że nie możemy zasnąć. Nawet jak śpimy, chrapanie budzi nas do kilkudziesięciu razy w nocy.
Chrapanie partnera, nazywane przez badaczy „chrapaniem z drugiej ręki”, ma dewastujący wpływ na nasze zdrowie. Powoduje, że rano budzimy się zmęczeni i rozdrażnieni. Brak snu lub jego zła jakość mają swoje konsekwencje: to brak regeneracji organizmu i jego rozregulowanie, co może skutkować chorobami serca, układu pokarmowego, otyłością, cukrzycą czy zaburzeniami psychicznymi. Wyrywani stale ze snu przez partnera, możemy z czasem „dorobić się” prawdziwej bezsenności. Gdy nie możemy spać, bo partner chrapie, a potem nęka nas bezsenność, zaczynamy coraz bardziej się denerwować. Lekarze od zaburzeń snu podkreślają, że im bardziej niepokoimy się swoim stanem, tym dla nas gorzej. Ale jak tu się nie martwić, skoro rano czekają nas obowiązki, a my oka nie zmrużyliśmy?
Wiele osób w takich sytuacjach sięga po leki nasenne. Ale one ingerują w naturalny proces snu i z czasem go niszczą. Nie można bez końca sztucznie wywoływać snu! Osoby, które nie mogą spać, zaczynają się bać zdrowotnych konsekwencji bezsenności, przez co śpią jeszcze gorzej.
Osoba cierpiąca na zaburzenia snu z powodu chrapania partnera może nie zdawać sobie sprawy, że to ją wybudza. Jedyną oznaką jest uczucie ciągłego zmęczenia już od poranka. Człowiek nie śpi „kamieniem” całą noc. Sen jest podzielony na cykle, które trwają 90–100 min. Na koniec każdego z nich wybudzamy się. Jeśli w tym momencie coś nas dodatkowo rozbudzi (np. chrapanie partnera), ten fakt odkłada się w naszej pamięci. Jeśli jeszcze musimy szturchnąć partnera, przekręcić go na bok czy w inny sposób sprawić, by przez chwilę nie chrapał, wybudzamy się na dłużej. Niedosypianie to dla organizmu stres. A ten jest jednym z najsilniejszych czynników zarówno biologicznych, jak i psychologicznych rozwoju depresji. Przewlekła reakcja stresowa jest czasami porównywalna do przewlekłej reakcji zapalnej. Obie powodują, że organizm nadmiernie zużywa swoje zasoby i w efekcie przychodzi także spadek poziomu serotoniny i noradrenaliny – dwóch neuroprzekaźników w mózgu. Konsekwencją tego są zaburzenia nastroju i depresja. To jest ten ostateczny element – organizm przestaje mieć wystarczająco dużo neuroprzekaźników i choruje. „Chrapacz” może też podnieść nam ciśnienie krwi – nie tylko w przenośni, kiedy się denerwujemy, zaś wysokie ciśnienie krwi jest znacznym czynnikiem ryzyka udaru mózgu, chorób serca, nerek i schorzeń demencyjnych. Statystycznie częściej chrapią mężczyźni (szczególnie otyli). Szacuje się, że aż około 70% z nich. Natomiast na bezsenność dwa razy częściej cierpią kobiety.
Obturacyjny bezdech senny (OBS)
To rzecz, na którą powinien zwrócić uwagę każdy chrapiący. Bezdech senny kojarzy się nam z chrapaniem. I słusznie. Wprawdzie nie każdy chrapiący ma istotne zaburzenia oddychania podczas snu, ale każdy pacjent z OBS chrapie. U chorych ma obturacyjny bezdech senny w czasie snu zapadają się język i gardło. Epizody, podczas których przypływ powietrza przez drogi oddechowe jest zbyt mały albo w ogóle go nie ma, pojawiają się wielokrotnie. Przestajemy wówczas oddychać. To prowadzi do spadku utlenowania krwi i niedotlenienia organizmu. Chorobę rozpoznaje się, jeśli średnio w godzinie snu pojawi się przynajmniej pięć epizodów trwających nie krócej niż 10 sekund. Bezdech najczęściej kończy się wybudzeniem (często z głośnym chrapnięciem dla nabrania oddechu), większości przebudzeń chrapiący nie pamięta, dlatego tak mało osób wie, że ma OBS.
Zaburzenia oddychania podczas snu wpływają też na gospodarkę węglowodanową. U chorego na OBS wzrasta oporność na insulinę, co może prowadzić do rozwoju cukrzycy. Pojawiają się także dane o związku bezdechu z większym ryzykiem zachorowania na choroby sercowo-naczyniowe. Lekarze diagnozują ten problem u wielu młodych kobiet, które mają np. obrzęk dróg oddechowych, związany z alergią. Równie często bezdechy pojawiają się u pań w okresie menopauzy. Podobnie jak u mężczyzn w podobnym wieku.
Każdy może chrapać…
Chrapanie nie zależy od wieku, ale od stopnia zwężenia dróg oddechowych, choć z wiekiem tkanki stają się coraz bardziej wiotkie. Jeśli więc budzimy się z bólami głowy i suchymi ustami, a w ciągu dnia jesteśmy senni i rozdrażnieni, mamy trudności z koncentracją i obniża się nasza sprawność intelektualna, to sygnał, że powinniśmy wybrać się do specjalisty. Diagnostyka jest bardzo prosta: na noc obkleja się pacjenta specjalnymi czujnikami i monitoruje. Widać wtedy, kiedy powietrze przestaje płynąć przez nos i spada poziom tlenu we krwi.
Chrapaniem i bezdechem zajmują się specjaliści od dróg oddechowych – laryngolodzy i pulmonolodzy. Czasem wystarczą proste metody, internista może doradzić byśmy nie spali na wznak, może polecić dostępne w aptece plastry rozszerzające skrzydła nosa albo krople udrażniające drogi oddechowe. Ale chrapanie, nawet gdy nie towarzyszą mu bezdechy, może być wskazaniem do zabiegu laryngologicznego, np. polegającego na wyprostowaniu krzywej przegrody nosowej. Ciężkie bezdechy natomiast wymagają poważniejszych interwencji – są konieczne, bo ratują życie.
Leczyć? Nie leczyć?
Odpowiedź może być tylko jedna: oczywiście, leczyć. Najlepiej zacząć od wizyty u laryngologa, bowiem dla właściwej terapii niezbędny jest dokładny wywiad laryngologiczny. Na jego podstawie specjalista określi metody postępowania. Leczenie chrapania i bezdechu sennego polega na usunięciu przyczyny, czyli defektów i schorzeń upośledzających drożność nosa. Jeśli chrapanie spowodowane jest niezdrowym trybem życia, to sprawa jest oczywista. Zaleca się unikanie napojów alkoholowych, rzucenie palenia, redukcję masy ciała, wystrzeganie się środków nasennych oraz ułożenie na boku w czasie snu. Stosowane są także aparaty wewnątrzustne do leczenia obturacyjnego bezdechu sennego i chrapania, podobne do aparatów ortodontycznych. Pomocna w leczeniu chrapania jest aplikacja pewnych preparatów farmakologicznych, którymi przed snem płucze się jamę ustną. Ich rola polega na zwiększeniu napięcia tkanek miękkich tych części nosogardzieli i jamy ustnej, przez które przechodzi powietrze. Przed snem można zastosować spray do gardła, który zawiera składniki pochodzenia naturalnego o doskonałych właściwościach wzmacniających tkanki miękkie gardła. Istotą działania preparatu jest napięcie podniebienia miękkiego oraz tkanek miękkich gardła zapewniające rozszerzenie dróg oddechowych, co przyczynia się do zmniejszenia drgań tworzących uporczywe dźwięki chrapania.
Jeżeli powodem jest anatomia, nieodzowna może okazać się interwencja chirurgiczna polegająca na poszerzeniu kanału przepływu powietrza i przywróceniu prawidłowej drożności górnych dróg oddechowych. Specjalista określa miejsca, które mogą stanowić przeszkodę w czasie oddychania. Kolejnym elementem diagnostyki jest badanie zaburzeń oddychania w czasie snu. Może to być badanie polisomnograficzne lub nowocześniejsze badanie apnografem. Polega na całonocnym monitorowaniu parametrów pacjenta, ich zapisywaniu i analizie. Ocenia się ilość bezdechów i spłyconych oddechów na godzinę, pracę serca, stopień jego niedotlenienia i głośność chrapania. Dodatkową zaletą apnografu jest identyfikacja miejsca ewentualnego zwężenia w drogach oddechowych, co pomaga kwalifikować pacjentów do zabiegów chirurgicznych lub do leczenia nieoperacyjnego.