Kiedy słyszysz z przeszkodami…

Nie doceniamy ich nieustannej pracy, a one działają nawet wtedy, kiedy śpimy. Zauważamy, że są mocno zapracowane dopiero wtedy, gdy słuch zaczyna szwankować.

 

Uszy odbierają i przetwarzają dźwięki pochodzące ze świata zewnętrznego, które następnie wysyłają do mózgu. Dzięki temu rozpoznajemy głosy adwersarzy, delektujemy się piękną muzyką. Niekiedy wydaje nam się, że coraz trudniej kodujemy zdania wypowiadane przez naszych rozmówców – zazwyczaj jednak winą za niezrozumienie nie obarczamy swój słaby słuch, ale… domniemane wady wymowy drugiej strony czy też jej zbyt cichy głos. O ile jednak dobrze słyszącym osobom nie przeszkadza w rozmowie nawet dość natężony hałas, np. szum przejeżdżających obok samochodów czy też włączone radio, o tyle dla nas takie „przeszkody” są już niemałym problemem: by odnaleźć zrozumiałe dźwięki, musimy mieć wokół siebie prawie absolutną ciszę.

Z czasem przestajemy rozróżniać także dźwięki o średniej częstotliwości – to tzw. podwyższenie progu słyszenia; mogą pojawić się również dokuczliwe szumy, piski i trzaski w uszach. Problemy dotyczą zazwyczaj i lewego, i prawego ucha – niedosłuchowi często towarzyszą także zawroty głowy, związane ze zmianami naczyniowymi w mózgu. Jak słusznie podejrzewamy, niedosłuch sam nie ustąpi. Jeśli nie zostanie w porę skorygowany, sprawi, że piękny świat dźwięków będzie stopniowo dla nas zanikał. A tego przecież nie chcemy, prawda?

 

Kłopot nie tylko odwieczny

Kiedy przybywa nam lat organizm spowalnia regenerację wszystkich komórek – zmysły ulegają osłabieniu. To dotyczy także słuchu – aparat ucha wewnętrznego, odpowiedzialny za przekazywanie informacji o dźwięku do mózgu, nie działa już tak sprawnie. Pierwsze problemy z niedosłuchem pojawiają się już około 40., 50. roku życia, choć mogą dać znać o sobie nawet kilka lat wcześniej, zwłaszcza wtedy, gdy przez długi czas narażaliśmy uszy na niekorzystne czynniki. Zalicza się do nich m.in. częste przebywanie w hałasie, pracę w szkodliwych warunkach bez odpowiedniego zabezpieczenia, np. w formie zatyczek usznych, jak również niepozorne codzienne „grzeszki” – zbyt głośne słuchanie muzyki, zwłaszcza w słuchawkach, nadużywanie telefonów komórkowych, jak i nieprawidłową higienę uszu. Pogarszanie się słuchu przyspieszają też niedoleczone lub źle leczone infekcje bakteryjne i wirusowe górnych dróg oddechowych, ze szczególną lokalizacją w uchu środkowym, takie jak powtarzające się zapalenia ucha środkowego, przewlekłe wysiękowe zapalenia uszu; przebyte choroby zakaźne, np. świnka i odra, jak również wszelkie uszkodzenia akustyczne oraz niekontrolowane stosowanie niektórych leków antybiotykowych.

 

Okulary na nos, aparat do ucha

Jak twierdzą specjaliści, nie tylko głuchota, ale już nawet drobny niedosłuch – zupełnie niesłusznie – kojarzy się ze starością i być może dlatego wielu z nas niechętnie przyznaje się do kłopotów z odbiorem dźwięków. Tymczasem z problemem nieprawidłowej pracy „aparatury usznej” jest dokładnie tak samo jak ze słabym wzrokiem: niektórym z nas towarzyszy przez całe życie, u innych pojawia się dopiero w bardzo podeszłym wieku. Okularów przecież nikt się nie wstydzi – czemu mielibyśmy czuć się zażenowani, korzystając z aparatów słuchowych? Przecież i jedno i drugie służy jedynie korekcji pracy zmysłów, które potrzebują wsparcia, a co za tym idzie – po prostu poprawie komfortu naszego życia.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *