Chciałbym się podzielić moją historią choroby, a także rezultatami osiągniętymi po stymulacjach u Pana Victora Zenni. Obecnie mam 50 lat. Z początkami alergii wziewnych miałem do czynienia w wieku 30 lat. Na początku alergie pojawiły sie sezonowo, głównie w okresie wiosennym. Czasami, bardzo rzadko, pojawiały się pierwsze duszności i w takich sytuacjach pomagałem siebie zapisanym przez lekarza sterydem wziewnym. Zawsze też prowadziłem czynny, sportowy tryb życia zarówno w sezonie letnim, jak i zimowym więc miałem bardzo dobrą wydolność oddechową.
Alergia to jednak bardzo złudna przypadłość, przez wiele lat bardzo powoli, stopniowo, nieregularnie daje się we znaki. Mieszkam też w najbardziej zanieczyszczonym mieście w Polsce, w Rybniku, więc przez dodatkowe, fatalne powietrze moja alergia z perspektywy lat nasilała się równolegle z rozwojem astmy, która podstępnie się ukrywa.
4–5 lat temu z miesiąca na miesiąc objawy alergii i astmy sie nasilały, testy alergiczne wykazywały co raz więcej alergenów a spirometria, w związku z atakami duszności, znacznie się pogarszała. Postępował także zanik zmysłu smaku i zapachu, które zanikły całkowicie. Podczas przechodzonego COVID-19, a także po szczepionkach nastąpiło ekstremalne pogorszenie objawów astmy, z wynikiem spirometrii porównywalnym do wydolności oddechowej 80. latka. Oprócz tego zdiagnozowano u mnie, podczas tomografii komputerowej, polipy nosa i zatok. Normalne oddychanie przez nos nie było już możliwe. W ciągu ubiegłego roku dwukrotnie otrzymałem sterydy dojelitowe. Człowiek pozornie czuje się po ich odstawieniu jeszcze przez 2–3 miesiące dobrze, ale po tym okresie objawy wracają z podwójną siłą nie wspominając o innych szkodach wyrządzonych w organizmie przez sterydy dojelitowe.
Prowadzący mnie bardzo dobrej klasy polski profesor pulmonologii odradził mi operację wycinania polipów przy tak silnej niekontrolowanej astmie mówiąc, że w przypadku ataku duszności podczas operacji, anestezjolog mógłby nie opanować sytuacji, co mogłoby grozić uduszeniem na stole operacyjnym.
Moj komfort życia był fatalny, do 16 różnych wziewów w ciągu doby, każdy wysiłek fizyczny prowadził do nasilenia objawów. W związku z polipami, zatoki były kompletnie niedrożne, bez możliwości wyczyszczenia nosa z zalegającego śluzu. Nieprzespane noce, duszności, niedotlenienie organizmu fatalnie wpływało na moje samopoczucie.
Pewnego dnia znalazłem na jednym z internetowych for wpis pewnej kobiety, która była na stymulacji prądem i już po pierwszym „zabiegu” – od razu po wyjściu – potrafiła pierwszy raz od wielu lat zrobić pełny oddech, i potrafiła nawet podbiec do nadjeżdżającego tramwaju. W ten sposób natrafiłem na metodę stymulacji prądem opracowaną przez Pana Victora Zenni. Od razu skontaktowałem się telefonicznie z Panem Victorem, chwilę porozmawiałem, opowiedziałem o swojej chorobie i następnego dnia już o godzinie 11:00 byłem w Ciechocinku w jego gabinecie.
Po pierwszej stymulacji poczułem poprawę komfortu oddychania. Po 10–15 minutowej stymulacji zatok mogłem po raz pierwszy, chociaż odrobinkę, wyczyścić nos z zalegającego śluzu. Zostałem w Ciechocinku na 3 dni. Zgodnie z zaleceniami Pana Victora stymulacja jednego miejsca chorobowego powinna być z przerwami minimum jednego dnia. Po drugiej stymulacji, 3 dni później wracałem do Rybnika z o wiele lepszym komfortem oddychania. Jestem jednak realistą więc wiedziałem, że cuda się nie zdarzają, a tym bardziej z dnia na dzień .
W następnym tygodniu znowu odwiedziłem Ciechocinek i wykonałem kolejne dwie stymulacje w ciągu 3 dni. Po trzeciej stymulacji pierwszy raz od paru lat przebiegłem 5 km wzdłuż tężni w tym sympatycznym uzdrowisku. Potrafiłem co raz swobodniej oddychać. Obecnie (stan na 13 września), jestem łącznie po 11 stymulacjach: 5 tygodni x 2 stymulacje + jedna dzisiaj. Potrafię znowu normalnie funkcjonować, profilaktycznie lecz nieregularnie biorę rano jeszcze jeden wziew, ale to tylko chyba już bardziej dla własnego spokoju psychicznego.
Od 2–3 tygodni mogę regularnie biegać bez jakiejkolwiek zadyszki. Powracają zmysły smaku i zapachu, co oznacza zanik polipów. Nos i zatoki są suche bez zalegania śluzu. Praktycznie ustąpiły objawy alergii. Progres procesu samoleczenia jest wyczuwalny każdego dnia. Zapomniałem co to straszne napady duszącego kaszlu, z którymi boryka się każdy astmatyk godzinami każdego dnia. Podczas wizyt dodatkowo przez 15 min mam stymulacje układu trawiennego a także przysadki mózgowej i głowy, te dwie ostatnie z kolei świetnie wpływają na samopoczucie psychiczne. Jak wiadomo, astma wyniszcza cały organizm, także psychikę człowieka.
Z pełną świadomością polecam metodę stymulacji opracowaną przez Pana Victora. Jestem przekonany, że gdyby była stosowana oficjalnie, mogłaby przywrócić do zdrowia wielu ciężko chorujących ludzi, nie tylko cierpiących z powodu astmy, ale także wielu innych chorób cywilizacyjnych.
Aleksander F.