Starzejmy się wolniej!

U kobiet, które w starszym wieku nie dbają o codzienną dawkę ruchu, biologiczny zegar wyraźnie nabiera tempa.

 

Negatywny wpływ braku aktywności fizycznej na nasze zdrowie jest już udowodniony. Do tej pory jednak, naukowcy badający to zjawisko, skupiali się przede wszystkim na osobach młodych lub będących w średnim wieku, które całe dnie spędzają na pracy i nie ruszają się sprzed ekranu komputera. O wiele mniej uwagi poświęcono ludziom starszym, w wieku emerytalnym, które większą część dnia lubią spędzać w domu. Najczęściej przed telewizorem. Tymczasem osoby te powinny bezwzględnie pamiętać o tym, żeby przynajmniej kilkadziesiąt minut dziennie poświęcać na ruch. To bardzo ważne, ponieważ wraz z nami, starzeją się także komórki naszego ciała. Oczywiście na proces ten wpływa wiele czynników związanych z naszym stylem życia, np. spożycie alkoholu, palenie papierosów, sposób odżywiania się czy właśnie aktywność fizyczna.

 

Telomery zdradzają wiek

Zespół naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego skupił się na telomerach, udowadniając, że proces starzenia się zależy od ich długości. Telomery to ochronne końcówki chromosomów, które ulegają skróceniu za każdym razem, gdy dzieli się komórka. Przez to długość telomerów jest wyznacznikiem wieku biologicznego. Najprościej mówiąc, dłuższe telomery oznaczają, że dana komórka jest biologicznie młodsza i na odwrót – krótsze telomery są sygnałem przyspieszonego starzenia się komórki. Ponadto badania wykazały, że krótkie telomery wiążą się m.in. ze zwiększonym ryzykiem chorób układu krążenia, nowotworów, cukrzycy. Badając tę zależność naukowcy skupili się na dwóch elementach: na stylu życia, w tym przede wszystkim na aktywności fizycznej oraz na długości telomerów znajdujących się w białych krwinkach krwi, czyli leukocytach. Okazało się, kobiety, które ruszały się mniej niż 40 minut dziennie i spędzały w pozycji siedzącej ponad 10 godzin, były biologicznie starsze od swoich metrykalnych rówieśniczek, które prowadziły mniej siedzący tryb życia i więcej się ruszały. Z tego wynika, że przy siedzącym trybie życia nasze komórki starzeją się zdecydowanie szybciej. Choć w badaniach udział wzięły wyłącznie kobiety, naukowcy podkreślają, że można przyjąć, iż w przypadku mężczyzn sytuacja wygląda identycznie.

Wiek metrykalny nie musi się wcale pokrywać z wiekiem biologicznym. Okazuje się, że ruch jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na to zjawisko. Dyskusja o korzyściach płynących z aktywności fizycznej powinna się rozpocząć w naszej wczesnej młodości i trwać przez całe życie, również w wieku 80 lat i więcej. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca minimum 30 minut ruchu dziennie. Codziennymi nawykami można wpływać na tempo starzenia się swojego organizmu, bo statystycznie mamy szanse pożyć długo. I lepiej spędzić te lata w niezłej formie. Wydłużenie długości życia i poprawę jego jakości bez wątpienia przyniosły nam m.in. rozwój medycyny (w tym szczepienia ochronne) oraz poprawa warunków życia i higieny. Ale jednocześnie zaniedbujemy to, co dla człowieka kluczowe: zdrowe żywienie, ruch, odpowiednia ilość snu, umiejętność relaksu. Nękają nas choroby cywilizacyjne takie jak, cukrzyca, choroby serca, otyłość, zaburzenia endokrynologiczne czy choroby autoimmunologiczne. Nie wszystkie da się pokonać tabletką. Na całym świecie uczeni nawołują do zmiany podejścia do profilaktyki, tłumaczą, jak ważne jest to, co wydaje nam się mało znaczące. Każdy się starzeje, nie ma na to rady. Ale starzeć można się wolniej lub szybciej. W dużej mierze zależy to od nas samych.

 

Ruch to zdrowie

Nasz organizm nie umie funkcjonować w bezruchu. Nawet gdy jesteśmy chorzy, nie powinniśmy zbyt długo leżeć w łóżku, ale jak najszybciej przyjmować pozycję pionową. Podreptać po domu. Nasza fizjologia nie pracuje dobrze w pozycji leżącej. Jeśli chcemy mieć ciało młodsze, niż wskazuje na to nasza metryka, musimy porcję ruchu wkomponować w codzienny grafik. Wystarczy 30 minut dziennie umiarkowanej aktywności (np. szybki spacer, rower, pływanie). Dlaczego to takie ważne?

Bezruch powoduje, że nasze narządy i tkanki zamierają. Nie przepływa przez nie wystarczająca ilość krwi, kiepsko usuwane są produkty przemiany materii, przez co sami się zatruwamy od środka. Nasze ciało szybciej się starzeje. Dobrym przykładem są np. przeciążeniowe bóle kręgosłupa. Nie mamy dyskopatii, wad postawy, a kręgosłup boli…

Boli dlatego, że kręgosłup nie jest martwy, dyski międzykręgowe – galaretowate talerzyki między kręgami – muszą „jeść”, a dzieje się to tylko w czasie ruchu. Gdy siedzimy w pracy wiele godzin, nie odżywiamy ich, a to od nich w dużej mierze zależy kondycja naszego kręgosłupa i innych elementów układu ruchu. Wielogodzinna zgięta pozycja powoduje, że jedna część dysku jest cały czas mocniej obciążona, a zatem mniej ukrwiona i niedożywiona. Jeżeli dysk nie będzie miał elastyczności, to ulegnie stopniowej degeneracji w ciągu kolejnych lat. A w pozycjach przeciążeniowych odbywa się to dużo szybciej. Dysk nie lubi zastoju. By go odżywić wystarczy tak niewiele – codzienny spacer. Podobnie jest z każdym innym elementem naszego ciała.

Jesteśmy tak skonstruowani, że ruch daje nam „życiowy napęd”, a jego brak sprzyja depresji. Ruch zapobiega chorobom przewlekłym lub wspomaga ich leczenie. Kiedy człowiek się rusza, zmniejsza się ryzyko wystąpienia u niego miażdżycy, cukrzycy, nadciśnienia. A jeśli już te choroby ma, to dzięki ruchowi ma szansę uniknąć groźnych powikłań. Ruch wpływa na układ krzepnięcia, zmniejsza ryzyko zakrzepowe, działa przeciwmiażdżycowo. Aktywność fizyczna wpływa na profil lipidowy, bo modyfikuje stężenie ochronnej frakcji cholesterolu HDL. Ta liproteina jest swoistym „aniołem stróżem” ściany naczyniowej, ponieważ ma taką właściwość, że nie powoduje odkładania się cholesterolu w blaszce miażdżycowej, tylko zabiera go do wątroby, gdzie podlega on metabolizmowi. Utylizuje go. Ruch wpływa też na zjawisko hartowania serca i naczyń przez niedokrwienie. To są mechanizmy, które regulują procesy kurczu i rozkurczu naczyń, są kontrolowane wtedy, gdy ćwiczymy. Systematyczna aktywność zmniejsza także ryzyko nadciśnienia tętniczego, krótko mówiąc, obniża ciśnienie krwi. Pozwala utrzymać należną masę ciała, czyli zmniejsza ryzyko otyłości. A jeśli już człowiek waży kilka kilogramów za dużo i ćwiczy, to ma inną strukturę. Ma więcej mięśni, a mniej tkanki tłuszczowej. A im ma więcej mięśni, a mniej tłuszczu, tym ma mniejszą insulinooporność, która jest mechanizmem prowadzącym do cukrzycy. Wpływa także na rozwój nadciśnienia.

 

Źródło: UnivCal/FMaPH

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *